VBAC po 2 nocach przygotowań i 12 godzinach rodzenia (Rzeszów)

Brak postępu porodu – król współczesnych wskazań do cięcia cesarskiego. Wskazanie pod którym wiele się może kryć. Wskazanie często nadużywane i stawiane pochopnie… Może w końcu zbiorę się by napisać na jego temat osobny, wyjaśniający post. Tymczasem, opowieść Ani o tym jak można urodzić naturalnie po cięciu cesarskim z powodu braku postępu porodu.

baby_foot_black_and_white

„Jestem miesiąc przed terminem i popadam w panikę gdzie mam rodzić tak żeby się udało naturalnie”. Od tego moja historia vbac się zaczęła na poważnie.

To, że chcę próbować rodzić sn wiedziałam już po pierwszej cesarce, która odbyła się w 2014 roku. Jeszcze w trakcie pobytu w szpitalu pytałam położną, co w przypadku drugiej ciąży, czy dostanę pozwolenie na poród naturalny i jaki czas jest potrzebny od porodu do porodu żeby móc próbować. Niestety nie dano mi nadziei. Ja jednak w głowie cały czas miałam niedosyt, że nie udało się naturalnie i że na pewno będę próbować przy kolejnej ciąży. Pierwsza ciąża zakończona cc z powodu braku postępu porodu.

Przez całą drugą ciążę zastanawiałam się czy wybrałam dobrego lekarza, który poprze moją decyzję o próbie porodu naturalnego i do którego szpitala pojechać rodzić. Kogo wziąć ze sobą, żeby mieć dobre wsparcie.

Miesiąc przed terminem opowiedziałam znajomej o swoich wątpliwościach a ona bez zastanowienia poleciła mi konkretny szpital. Sama była po porodzie i miała okazję leżeć z kobietą, której udało sie urodzić po dwóch cesarkach. I tak po nitce do kłębka dotarłam na stronę naturalniepocesarce.pl i do grupy wsparcia.

Wczytywałam się w historie udanych vbac,  rozmawiałam i pytałam dziewczyn, który szpital polecają. Wiele nieprzespanych nocy spędzonych na przemyśleniach. To był stresujący czas. Dotarłam również do douli, która  podpowiadała jak się przygotować do porodu. Wcześniej spotkałam się z prywatną położną. Nie negowała mojej decyzji, ale też nie czułam wsparcia. Raczej odradzała próbę naturalnego porodu i nie dawała większych szans na powodzenie sn.

Ostatecznie podjęłam decyzje o miejscu porodu [Szpital Miejski, Rycerska (przyp. red.)]. Kamień z serca.  Druga decyzja: osobą towarzyszącą będzie mąż i doula. Niestety mąż nie mógł być przy porodzie, ale na szczęście była doula. Wcześniej nie rozumiałam jak można prosić kogoś obcego by towarzyszył przy porodzie i wydawało mi się, że ja na pewno douli mieć nie będę.

Tydzień przed porodem trafiłam do szpitala z powodu złego zapisu ktg. Zero rozwarcia, szyjka długa, słabe, nieregularne skurcze. Codziennie czekałam na rozwój akcji. Zapisy wychodziły prawidłowo, a lekarze uspokajali, że mamy czas. Dwa dni przed porodem zaczęły się mocne skurcze nocne, które nie pozwalały spać. W dzień wszystko się wyciszało. Odszedł czop. Radość moja była wielka. Coś się działo 🙂. Zupełnie inaczej niż przy pierwszej ciąży.

Trzeciej nocy skurcze nie pozwoliły leżeć. Poszłam na salę porodową. Rozwarcie na palec. Trochę byłam przestraszona że za mało i znowu akcja utknie w martwym punkcie. Ale lekarka uspokajała. Dostałam poduszkę i kołdrę żeby móc drzemać.

Skurcze nad ranem zaczęły się wyciszać…Przyszedł lekarz i znowu pocieszał, że się uda. Podano mi oksytocynę. Później przebicie pęcherza płodowego. Szyjka skracała się nie symetrycznie. Poród postępował bardzo powoli i wśród położnych krążyło hasło, że najwyżej zakończymy cesarką. Po ok 11 godz porodu położna zapytała czy na pewno chcę nadal próbować. Widziałam zmęczenie i bezradność w jej oczach. (A uważam, że nie mogłam trafić na lepszą położną.  Otoczyła mnie profesjonalną opieką i wyjątkowym ciepłem). Chciałam się poddać i wbrew temu co myślałam powiedziałam TAK. No i się zaczęło. Doula zachęciła mnie, żebym zeszła z łóżka, żeby się poruszać. Wcale nie miałam już na to siły. Ale posłuchałam. Stałam przy poręczy i ruszałam się w swoim rytmie.
Nadeszły długo oczekiwane bóle parte. Powrót na łóżko. I tu wspaniała praca ze strony personelu. Ciągła zmiana pozycji i motywowanie. Udało się, po 12 godzinach urodziłam synka 3850g i 59cm.

Dziękuję wszystkim którzy pomogli mi tego dokonać, całemu personelowi medycznemu, szczególnie Pani położnej, douli, która była ze mną przez cały poród, za jej ciepło,wspaniały masaż nóg w trakcie skurczów i silną rękę przy bólach partych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.