Tag Archive | poród drogami natury po kilku cięciach

Naturalnie, w domu, do wody… po 3 cięciach cesarskich! (Wielka Brytania)

Przedstawiam Wam dzisiaj historię Brytyjki, Lisy, która urodziła naturalnie po 3 wcześniejszych cięciach cesarskich. Lisa nie tylko podzieliła się z nami swoją niesamowitą historią, ale wyraziła również chęć  kontaktu z osobami, które chciałyby porozmawiać z nią bliżej na temat tego pięknego doświadczenia, które stało się jej udziałem. Osoby zainteresowane otrzymaniem kontaktu* do Lisy proszę o  wiadomość mailową: kontakt@naturalniepocesarce.pl lub za pośrednictwem facebooka.

„W końcu zobaczyłam upragnione dwie kreski na teście ciążowym! Miałam już troje dzieci, ale po ciąży pozamacicznej, która przydarzyła mi się rok wcześniej, minęło aż 9 miesięcy zanim ponownie udało mi się zajść w ciążę. Mój mąż i ja byliśmy podekscytowani, ale niestety wiadomość ta miała też swoją ciemną stronę – wiedzieliśmy bowiem jaką bitwę będziemy musieli stoczyć o nasz poród.

Moja pierwsza córka urodziła się przez nieplanowane cięcie cesarskie wykonane „na cito” z powodu (jak wówczas wierzyłam) jakiegoś rodzaju odklejenia się łożyska. Rekonwalescencja po tej operacji nie była łatwa. Zapadłam na depresję poporodową, właśnie w związku z cesarką.

Kiedy zaszłam w ciążę z drugim dzieckiem, poprosiłam w moim lokalnym szpitalu o wsparcie mnie w próbie urodzenia tego dziecka siłami natury – w taki sposób, w jaki zawsze pragnęłam urodzić, a który niestety straciłam za pierwszym razem. Niestety, nie otrzymałam żadnego wsparcia i powiedziano mi, że jeśli chcę być przytomna przy porodzie mojego dziecka, muszę mieć kolejne cięcie cesarskie, tym razem planowane. Serce mi pękło na taką wiadomość, ale ze względu na to, że miałam poprzednio ogólne znieczulenie i była to tak nagła sytuacja, czułam, że nie mam wyboru. Moja druga córka urodziła się więc [przez cięcie], a ja byłam przytomna, co było wspaniałe, ale ciągle czułam, że tracę coś jako kobieta i jako matka nie mając możliwości nawet spróbować URODZIĆ dziecka.

Niedługo po tym, jak zaszłam w ciążę z moim synem, ponownie poszłam do mojego lokalnego szpitala poprosić o wsparcie mnie w próbie naturalnego porodu po dwóch cesarkach. Przyjęto mnie tym razem jeszcze gorzej niż kiedykolwiek wcześniej. Powiedziano mi, że po pierwsze będę musiała mieć kolejną cesarkę, a po drugie muszę zostać wysterylizowana! Nie zgodziłam się na sterylizację, co zostało opatrzone komentarzem: „Nie uważa Pani, że troje dzieci wystarczy?”. A jeśli chodzi o próbę rodzenia naturalnie po dwóch cesarkach, mój lekarz powiedział mi bez ogródek: „jeśli chce Pani zabić siebie i swoje dziecko – to Pani wybór!”. Oczywiście, słysząc coś takiego, umówiłam termin kolejnej cesarki. (Powiedziano mi także, że podczas poprzedniego porodu straciłam dużo krwi (500ml), więc teraz byłam w grupie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o krwotok. Ponadto, z dyskusji z moim lekarzem wynikło to, iż nie mógł się on dopatrzeć [w dokumentacji] żadnego dowodu na odklejenie łożyska w moim pierwszym porodzie.)

Tak więc, po wszystkich tych przejściach, oczekiwaliśmy na dziecko nr 4. Po dogłębnym zbadaniu tematu, nabrałam przekonania, że próba porodu siłami natury po 3 cięciach cesarskich, odbywająca się po czujnym nadzorem, jest opcją bezpieczną. Musiałam tylko znaleźć lekarza lub położną z odpowiednim doświadczeniem i chęcią wspierania mnie w mojej decyzji. Oczywiście wybrałam się najpierw do mojego szpitala, lecz ponownie spotkałam się z absolutną paniką w oczach pracowników tego ośrodka na samą myśl o porodzie siłami natury po 3 cc. Musiałam sama przemyśleć sobie: czy moja macica może pęknąć na samą myśl o porodzie? Jakie dokładnie jest ryzyko w moim przypadku i na ile jest ono porównywalne z ryzykiem związanym z czwartym cięciem cesarskim? Studiując w dalszym ciągu dogłębnie te tematy, poznałam doulę, która sama urodziła naturalnie po trzech cięciach cesarskich, a następnie wpadłam na informacje o Niezależnych Położnych. Zapoznałam się z jedną z takich położnych, która wyspecjalizowała się z porodach drogami natury po cc po jej własnym VBACu w szpitalu. Przyjrzała się historiom moich poprzednich ciąż i porodów. Dokładnie przedyskutowałyśmy wszystkie aspekty tych porodów, aby móc ocenić czynniki ryzyka w moim przypadku i zadecydować czy istnieje jakakolwiek szansa, abym bezpiecznie podjęła próbę porodu siłami natury po 3 cc oraz gdzie taki poród miałby się odbywać. Położna nie znalazła niczego, co kwalifikowałoby mnie jako przypadek wysokiego ryzyka, poza 3 poprzednimi cięciami. Wtedy zapytaliśmy ją z mężem czy podejmie się asystowania przy moim porodzie i, dzięki Bogu, zgodziła się. Moi marzeniem było urodzić w domu do wody – położna oczywiście nie mogła mi tego zagwarantować, ale powiedziała, że nie ma powodów, aby nie planować takiej opcji. Oglądałam wcześniej zakończony sukcesem domowy poród Melanie po 4 cięciach cesarskich (2008), przy którym asystowała moja położna.  [Obejrzyj ten filmik z polskimi napisami: http://www.amara.org/en/videos/Yy2vxduWza7h/info/a-hba4c-a-mothers-story-to-vbac-at-home-after-four-ceasarean-sections/] Pomyślałam więc sobie: jeśli Melanie mogła to zrobić, ja też MOGĘ! Zabrałam się za organizowanie swojego zespołu do porodu.

Moja położna skontaktowała się z moim lekarzem w lokalnym szpitalu, aby powiadomić go o naszych zamiarach. Wyjaśniła, że wiem jakie ryzyko podejmuję i robię to świadomie. Doktor uszanował naszą decyzję rodzenia w domu i zgodził się nas wspierać. Powiedział też, że możemy na niego liczyć, jeśli zaistniałaby potrzeba skorzystania z jego pomocy. Ulżyło mi – nie musiałam już dłużej walczyć. Mogłam cieszyć się ciążą i przygotowywać się do porodu.

Moja ciąża przebiegała bez komplikacji. Termin porodu minął bez echa i …nagle byłam w 42 tygodniu ciąży. Umówiłam się więc na wizytę u lekarza (wypadała dniu  w 42 tygodniu i 3 dniu ciąży), aby porozmawiać o moich opcjach w tej sytuacji. Czułam, że moje marzenia stają się coraz mniej realne. Położna podtrzymywała mnie na duchu i mówiła, bym ufała swojemu ciału, gdyż wszystko idzie w dobrym kierunku. Po dwóch nocach fałszywego porodu, moje ciało zaczęło rodzić – dziwnym zbiegiem okoliczności, była to noc przed umówioną wizytą u mojego lekarza!

Kiedy skurcze były już co pięć minut poprosiłam męża by zadzwonił po położną. Jeszcze nigdy nie czuliśmy takiej ulgi na niczyj widok! Do tego momentu nastawiłam się już, że pojadę do szpitala, jeśli okaże się, że nie ma postępu – musiałam się tego dowiedzieć. Po badaniu wewnętrznym okazało się, że mam rozwarcie na 7 cm!! Moja położna oznajmiła: „odwołajmy tę wizytę u lekarza i urodźmy dzisiaj to dziecko w domu”!!! Jakież było wówczas moje podekscytowanie. Byłam w basenie, w moim salonie, z moim mężem, dwoma położnymi i moją doulą – z całym zespołem, z ludźmi, którym ufałam, w otoczeniu, która znałam i gdzie czułam się komfortowo. Będąc w basenie, otoczona świecami, słowami zachęty i wsparcia, poród postępował szybko i zanim się spostrzegłam poczułam potrzebę parcia. Zawsze zastanawiałam się jak to będzie i czy będę widziała kiedy przeć. Odpowiedź brzmiała: tak. Wiedziałam i moje ciało nie potrzebowało żadnej zachęty – wiedziało dokładnie co ma robić. Wkrótce moja córeczka pojawiła się na świecie – urodziłam ją własnymi siłami, w basenie i podniosłam ją do mojej piersi. Moja piękna córeczka leżała w moich ramionach, urodzona w sposób, o którym zawsze marzyłam, całkowicie naturalnie.

Jako kobieta i jako matka czuję się teraz spełniona i  będę dozgonnie wdzięczna mojej Niezależnej Położnej za wiarę we mnie i wsparcie, które pomogło mi spełnić moje marzenie. Teraz czuję się tak mocna, że mogę poradzić sobie ze wszystkim. Poród pochwowy po kilku cięciach cesarskich nie musi być procesem wymagającym kierowania nim na każdym kroku ze względu na ryzyko, którego właściwie nie da się precyzyjnie ocenić (ponieważ nie ma wystarczająco dużej ilości kobiet, którym dano szansę spróbować urodzić naturalnie po kilku cc). Ale proszę dodajcie mnie do grupy tych szczęśliwych mam, które tę szansę otrzymały!”

Lisa

*Jeśli chcesz skontaktować się z Lisą, ale barierą jest dla Ciebie język, służę pomocą:)

Makrosomia i niewspółmierność główkowo-miednicowa

Czytając badania porównujące bezpieczeństwo porodu drogami po cięciu cesarskim i powtórnego planowego cięcia cesarskiego (zobacz poprzedni wpis) zwróciłam szczególną uwagę na kwestie wskazań do kolejnego cięcia (a tym samym dyskwalifikację do porodu drogami natury po cc). Przytaczane badania zdawały się potwierdzać, to co z łatwością można zaobserwować w historiach porodowych wielu kobiet – niezwykle częste diagnozowanie makrosomii i niewspółmierności  matczyno-płodowej, skutkującej rozwiązaniem ciąży przez cięcie cesarskie.   Czy naprawdę tak wiele współczesnych kobiet ma zbyt duże dzieci lub zbyt małe miednice, aby móc rodzić, tak jak rodziły ich prababki? Poniżej przedstawiam fragmenty kilku opracowań, dotyczące problemu makrosomii i niewspółmierności porodowej.

Autorzy omawianego w poprzednim poście polskiego opracowania zatytułowanego „Poród po cięciu cesarskim – kiedy należy się obawiać?” piszą o makrosomii w następujący sposób: błędne rozpoznanie makrosomii prowadzi do wzrostu odsetka cięć cesarskich. Decyzja dotycząca drogi porodu podejmowana jest na podstawie szacowanej masy płodu za pomocą badania klinicznego i ultrasonograficznego. Wśród obrazowych metod diagnostycznych największe znaczenie dla oceny masy płodu przypisywane jest badaniu ultrasonograficznemu. Żadna z wyżej wymienionych metod nie charakteryzuje się większą dokładnością w porównaniu z innymi i wszystkie są obarczone 8-10% błędu. Alsulyman i wsp. donoszą, iż błąd pomiaru szacowanej masy płodu w USG według wzoru Hadlocka wynosi 13% przy EFW większym niż 4000 g oraz 8% w przypadku płodów bez makrosomii. W pracy z 2006 roku stwierdziliśmy, że u pacjentek po przebytym cięciu cesarskim istnieje tendencja do zawyżania szacowanej masy płodu, co powoduje łatwiejsze podejmowanie decyzji o wykonaniu ponownego cięcia cesarskiego.”

Po drugie, istnieją badania (i przykłady z życia wzięte), że tzw. duże dzieci też można bezpiecznie urodzić po wcześniejszym cc.  Znów zacytuję treść pracy „Poród po cięciu cesarskim – kiedy należy się obawiać?”: „Zelop i wsp. dokonując oceny przebiegu porodu siłami natury dzieci  z urodzeniową masą ciała przewyższającą 4000 g u 365 kobiet, które przebyły uprzednio cięcie cesarskie, zanotowali sukces u 60% z nich, bez zwiększenia chorobowości matki i dziecka oraz bez wzrostu ryzyka pęknięcia macicy. Podobne wyniki przedstawili w swoich pracach Flamm i Goings (58% kobiet urodziło siłami natury) oraz Phelan i wsp. (67%).”

O problemie niewspółmierności ciekawie pisze słynna amerykańska położna Ina May Gaskin w książce „Poród naturalny” (s.187-188):

„Jedną z najbardziej bezsensownych diagnoz w położnictwie jest CPD (ang. cephalo-pelvic disproportion) – termin (…) mówiący o tym, że dziecko jest zbyt duże, żeby przejść przez matczyną miednicę. Wskaźnik CPD znacznie różni się w zależności od szpitala i kraju. Z moimi partnerkami z powodzeniem przyjęłyśmy wiele porodów drogą pochwową kobiet, u których wcześniej zdiagnozowano CPD. (zob. historię Diany, s.69)

W nielicznych, ekstremalnych przypadkach, zbyt duże dysproporcje w rozmiarach rzeczywiście uniemożliwiają naturalny poród drogą pochwową.  Tego typu problemy występowały dużo częściej w dziewiętnastym wieku, kiedy to wiele kobiet miało miednice zdeformowane z powodu krzywicy. (W krajach rozwiniętych niewiele kobiet cierpi na krzywicę)”

W przytaczanej przez Inę May historii kobiety o imieniu Diana, dwoje starszych dzieci urodzonych w drodze cięcia cesarskiego ważyło odpowiednio 4870g i 5240g, natomiast  trzecie dziecko, które przyszło na świat siłami natury ważyło 5050g, a obwód jego główki wynosił 38,1cm.

O niewspółmierności porodowej traktuje też dr Preeti Agrawal w książce „Odkrywam macierzyństwo”:

„Występują względne wskazania do cc, ale mają one dyskusyjny charakter. Oto one:
1. Niewspółmierność porodowa (…) Pojęcie to jest nieprecyzyjne, ponieważ dopasowanie główki dziecka i matczynej miednicy zależy w dużym stopniu od dokładnego położenia główki i od tego, jak przemieszcza się ona w czasie porodu. Do stwierdzenia niewspółmierności dochodzi najczęściej w warunkach szpitalnych, gdzie kobieta rodzi w pozycji leżącej.
2. Stan zagrożenia płodu. Jest to pojęcie nieokreślone. Zwykle ma związek z brakiem postępu porodu lub z niewspółmiernością porodową. Właściwie trudno jest rozróżnić brak postępu porodu, niewspółmierność porodową i zagrożenie płodu. Wszystkie te diagnozy związane są z niefizjologicznymi pozycjami porodowymi, do przyjęcia których kobiety są zmuszane w naszych warunkach szpitalnych.”

Poniżej zamieszczam również interesujący materiał video pochodzący z International Cesarean Awareness Network (ICAN) zatytułowany „Poddaj w wątpliwość niewspółmierność porodową” [źródło oryginału: http://www.youtube.com/watch?v=roFVkDV45MM]

Argumenty za porodem drogami natury po cc

Henci Goer i  Amy Romano opublikowały niedawno ich długo wyczekiwaną książkę Optimal Care in Childbirth: The Case for a Physiologic Approach. Ich badania, oparte na najlepszych dostępnych dowodach, przedstawiają argumenty za porodem drogami natury po cięciu cesarskim.

Największą wartością ich książki jest to, iż autorki wybrały wysokiej jakości opracowania porównujące ryzyko związane z powtórnym cięciem cesarskim z wyboru (nie uzasadnionym żadną inną medyczną koniecznością niż stan po cięciu) a porodem drogami natury po cc (VBAC). optimalbook1-225x300

Kto jest odpowiednim kandydatem do porodu drogami natury po uprzednim cięciu cesarskim?

Ponad 95% kobiet , które w przeszłości miały cięcie cesarskie, może urodzić drogami natury bez jakichkolwiek problemów z blizną na macicy. Ta grupa obejmuje:

  • Kobiety po więcej niż jednym cięciu cesarskim;
  • Kobiety z jednowarstwowym szwem ciągłym na macicy;
  • Kobiety z blizną poprzeczną w dole brzucha;
  • Kobiety, których poprzednia ciąża została rozwiązana cięciem przed terminem;
  • Kobiety, u których jest krótka przerwa między porodem operacyjnym a kolejnym porodem (< 18 miesięcy od poprzedniego porodu cc);
  • Kobiety zostające matkami w późniejszym wieku;
  • Kobiety , u których przewiduje się dzieci o cechach makrosomicznych (< 4000 g);
  • Kobiety, których ciąża jest „po terminie”.

Jaka jest szansa, że kobieta, która chce rodzić po cesarce, osiągnie swój cel?

Przeciętnie porody VBAC kończą się sukcesem w 74% [ realia USA], ale duże znaczenie ma opieka, jaką otrzymuje kobieta podczas porodu.  W systemie standardowej opieki szpitalnej odsetek porodów VBAC  zakończonych sukcesem u kobiet, które nie rodziły wcześniej drogami natury, wynosi od 61% do 72%. Jeśli zaś kobieta otoczona jest opieką wspierającą fizjologiczny proces porodu, 81% kobiet podejmujących „próbę porodu”, rodzi drogami natury.

Większość kobiet po uprzednio przebytym cięciu cesarskim może urodzić drogami natury, łącznie z kobietami, które:

  • miały więcej niż jedną cesarkę;
  • miały wcześniejszą cesarkę z któregoś z poniższych powodów:

– dystocja (brak postępu porodu)

– makrosomia (dziecko ważące ponad 4000g)

– macierzyństwo w późniejszym wieku

–  wysoki indeks BMI

– ciąża przeterminowana.

Jest bardziej prawdopodobne, że kobieta urodzi drogami natury po cc, jeśli:

  • rodziła już drogami natury (przed albo po cesarce);
  • poród rozpocznie się spontanicznie; jedną z przyczyn dla których kobiety otyłe, noszące duże dzieci i będące po terminie częściej rodzą przez powtórne cięcie cesarskie jest to, iż u nich częściej wywołuje się poród; [ w tym miejscu warto dodać, iż w Polsce raczej nie praktykuje się sztucznego wywoływania porodu (np. przez podanie oksytocyny) u kobiet po cięciu cesarskim]
  • otoczona jest opieką wspierającą fizjologiczny przebieg porodu z minimalną ilością interwencji medycznych.

Przy zapewnieniu odpowiedniej opieki, ryzyko pęknięcia blizny na macicy może wynosić zaledwie 0,5% czyli 1 na 200 kobiet podejmujących „próbę porodu”.

Prawdopodobieństwo symptomatycznego rozejścia się blizny podczas porodu jest niezależne od typu opieki zapewnianej kobietom zarówno podczas operacji cesarskiego cięcia jak i podczas porodu po cc. Aby zmniejszyć ryzyko pęknięcia blizny na macicy:

  • Lekarze wykonujący cięcie cesarskie powinni stosować dwu- a nie jednowarstwowe szycie macicy;
  • Powinno unikać się syntetycznego wywoływania i wspomagania porodu; [wg mojej wiedzy, ten punkt jest dość restrykcyjnie przestrzegany w Polsce]
  • Lek Misoprostol nie powinien być stosowany;
  • Nie powinno podawać się oksytocyny kobietom, których szyjka macicy nie jest dojrzała;
  • Kobiety, który podaje się preparaty przyspieszające dojrzewanie szyjki macicy przed indukcją porodu, powinny mieć przynajmniej 40 godzin, aby proces ten mógł mieć miejsce;
  • Poród nie powinien sztucznie wspomagany do czasu, aż główka dziecka wstawi się w miednicę i rozwarcie wynosi przynajmniej 3 cm;
  • Powinno minąć co najmniej 12 godzin pomiędzy poszczególnymi dawkami prostaglandyny E2 podawanej w celu przyspieszenia dojrzewania szyjki macicy i wywołania porodu;
  • Kobietom po więcej niż jednym cesarskim cięciu nie powinno się w ogóle podawać prostaglandyny E2;
  • Należy odczekać co najmniej 40 minut przed zwiększeniem dawki oksytocyny.

Nie ma dowodów, że poniższe praktyki przynoszą jakiekolwiek korzyści, mogą natomiast być szkodliwe.

  • Wczesne przyjęcie na oddział porodowy;
  • Rutynowe dożylne podawanie płynów;
  • Stosowanie wewnątrzmacicznego cewnika mierzącego ciśnienie wewnątrz macicy;
  • Zakaz jedzenia i picia na oddziale porodowym;
  • Ustalanie limitu czasu, w którym kobieta powinna osiągnąć pełne rozwarcie i urodzić dziecko;
  • Manualne badanie w macicy w celu upewnienia się czy blizna po cesarce nie rozeszła się.

Jednakże, elektroniczne monitorowanie płodu za pomocą KTG jest wiarygodnym indykatorem pęknięcia blizny pooperacyjnej na macicy. W ponad 90% przypadków pęknięcie blizny jest wykrywane na podstawie wykraczającego poza normę zapisu KTG (bradykardia).

Jakie są korzyści z naturalnego porodu po cc?

Uniknięcie zagrożeń związanych z kolejnymi porodami operacyjnymi.

Kolejne cięcia cesarskie zwiększają prawdopodobieństwo:

  • wystąpienia łożyska przodującego, łożyska wrośniętego i kombinacji obu tych komplikacji;
  • obfitego krwawienia;
  • histerektomii (usunięcia macicy);
  • leczenia matki  na oddziale intensywnej terapii;
  • problemów matki z oddychaniem;
  • tromboembolizmu (zakrzepicy);
  • niedrożności jelit;
  • urazów chirurgicznych;
  • zrostów.

Z kolei, urodzenie dziecka drogami natury po cięciu cesarskim zmniejsza ryzyko pęknięcia macicy podczas kolejnych takich porodów.

Zagrożenia dla dziecka, jakie niosą ze sobą kolejne cięcia cesarskie:

  • poród przedwczesny i inne komplikacje;
  • trudności z oddychaniem;
  • konieczność leczenia na oddziale intensywnej terapii noworodka.

Ryzyko związane z ponownym cięciem cesarskim a ryzyko związane z naturalnym porodem po cc:

Ponowne cięcie cesarskie nieznaczenie zwiększa( o 0,021%) ryzyko śmierci matki.

Ryzyko śmierci dziecka w okresie okołoporodowym (t.j. podczas lub do kilku dni po porodzie) jest o 0,04% większe w przypadku VBAC niż w przypadku planowanej powtórnej cesarki. Jednakże, badania dotyczące śmierci dziecka w okresie noworodkowym (t.j. w ciągu pierwszych czterech tygodni po porodzie) są niespójne. Jedno badanie wykazało 11 zgonów noworodków na 10 000 porodów drogami natury po cc, w porównaniu do 5 zgonów noworodków na 10 000 poród przez planowane powtórne cięcie cesarskie. Jednakże, dwa inne badania wykazały identyczne lub prawie identyczne wskaźniki śmiertelności noworodków (0,07 – 0,08 %) zarówno  przypadku planowanego powtórnego cięcia cesarskiego jak i w przypadku porodu drogami natury po cc.

Goer i Romano są optymistami w kwestii naturalnego porodu po cięciu cesarskim. Twierdzą, iż kobiety mają ogromne szanse na VBAC, jeśli otoczy się je odpowiednią opieką.

„… kobieta rodząca w środowisku o niskim poziomie stresu, otoczona przez opiekunów [lekarzy/ położne(przyp. tłum.)], którzy nie są spięci i ufają jej zdolności do urodzenia dziecka, którzy podejmują decyzje wspólnie z nią[a nie za nią (przyp.tłum.)] i którzy pomagają jej poradzić sobie z jej lękami i niepokojami, ma większe szanse na dobrze postępujący poród zakończony wydaniem na świat dziecka drogami natury niż kobieta, która czuje konieczność przybierania postawy obronnej i która jest niepewna i przestraszona.”

Autorki cytowanej książki uważają również, że poród po cięciu cesarskim nie powinien być zarezerwowany wyłącznie dla „optymalnych przypadków” [tylko jedno wcześniejsze cięcie, odpowiednia przerwa miedzy porodami, dziecko o wadze nie większej niż 4000g, itd.].

„… połowa kobiet, u których występują czynniki niesprzyjające porodowi po cesarce, i tak rodzi drogami natury. Uważamy, że próby przewidzenia porodów drogami natury po cięciu cesarskim skazane są na niepowodzenie, ponieważ zakładają, że problem leży po stronie kobiet, a nie po stronie ich opiekunów [lekarzy/położnych]. Jednak bez względu na warunki (ze strony kobiety i płodu), większość kobiet urodzi drogą pochwową, jeśli ich opiekunowie będą wierzyć w ich możliwości i odpowiednio je traktować. Uważamy, że powinno się zaprzestać ograniczania porodów po cięciu cesarskim do wyłącznie optymalnych przypadków, na rzecz przekazywania kobietom precyzyjnych informacji na temat prawdopodobieństwa porodu drogami natury w każdym indywidualnym przypadku. Kobiety, które chcą urodzić drogami natury po cięciu, powinny być do tego zachęcane, z rzadkimi wyjątkami, do których zaliczają się kobiety, które doświadczyły problemów z blizną na macicy podczas poprzedniego porodu.”

Informacje zawarte w powyższym artykule są kompilacją treści pochodzących ze strony http://www.vbac.com/2012/12/the-latest-best-evidence-on-the-safety-of-vbac/ oraz rozdziału 6 książki Optimal Care in Childbirth: The Case for a Physiologic Approach.